niedziela, 24 listopada 2013

Rozdział 7.

Kolejny rozdział, daje z lekki opóżnieniem. Bardzo krótki, i spokojny. Następny dodam w niedzielę (1.12). Mam nadzieję, że się podoba. Miłego czytania!  


Strach

Nie było odwrotu, zrobiłam to co zrobiłam. Czy żałowałam? Nie miałam jeszcze pojęcia.                   Wszystko działo się tak szybko. W jednej sekundzie skupione były na mnie trzy pary zbliżających się przerażających, morderczych i dzikich oczu. Wszystko było takie rozmazane słyszałam tylko urywki zdań.

-Trzeba było bardziej uważać! Jak można było do tego dopuścić! Trzeba się jej teraz pozbyć!                      
-Nie zabijemy jej nie możemy ja się nią zajmę tylko nie róbmy jej krzywdy!                                                 

-Zwariowałeś już zupełnie…

Wszystko wydawało się niknąć, czułam się jakby przygniatała mnie ciężka i  zimna tafla wody. Ciągnęła mnie na dno słowa rozchodziły się jak echo w mojej głowie.Upadłam na chodnik, czułam płynące po moim czole krople gorącej, krwi. Łzy spływały po policzkach, nie mogłam ich kontrolować całe moje ciało przestało być mi posłuszne, robiło co chciało.Martwa dziewczyna, krew, ból, łzy, chłód i tajemnice, cały świat przestał istnieć ,została tylko ciemna, podła, nicość. 


Czułam się jakbym umarła, choć właściwie istniało duże prawdopodobieństwo, że nie żyję, zaczęłam odczuwać wszystko bardzo mocno, pamięć wracała. Urywki zdarzeń, krzyk, krew, cierpienie w oczach dziewczyny, moja reakcja wszystko wróciło choć nie po kolei, to ze zdwojoną siłą. Na głowie miałam kawałek materiału który jak zgadłam powstrzymywał krwawienie.Zemdlałam od natłoku emocji, wrażeni, strachu, uderzyłam głową o krawężnik. Jaka ja byłam głupia! Powinnam była zadzwonić po pomoc, uciekać. Chciało mi się płakać. Trzeba się jej teraz pozbyć!.. Więc chyba jednak trafię na listę zaginionych. Powoli otworzyłam oczy. Leżałam na czymś miękkim nad głową miałam dach? sufit?. Może znajdowałam się na bagażniku jakiegoś samochodu? Na filmach często właśnie w bagażniku ofiary odbywały swoją ostatnią podróż. Nie, nie to nie był bagażnik, leżałam na tylnym siedzeniu jakiegoś auta. Usłyszałam trzask drzwi, otwieranie,  i zamykanie drzwiczek od samochodu . Zwykły trzask, a przerażał mnie tak. jakbym stała po środku pola bitwy, strzelaniny. Tylne drzwi się otworzyły.Zimny podmuch orzeźwiającego powietrza lekko mnie osłabił, ale i pozwolił zacząć trzeźwo myśleć.Nagle znalazłam się w powietrzu, w czyjś ramionach które uniosły mnie wysoko.Ten ktoś wchodził ze mną po schodach, zamykał drzwi, aż w końcu ułożył mnie na czymś, może było to łóżko, albo kanapa, nie potrafiłam tego stwierdzić. Mój plan był następujący. Udawać sen poczekać, aż ten ktoś wyjdzie z pomieszczenia w którym się znajdowałam. Miałam tylko na chwilę dać sobie odpocząć. Zasnęłam, choć tylko na chwilę, byłam bardzo rozespana.Liczyłam, że wszystko co się wydarzyło było snem, koszmarem. Zaraz zbiegnę do mamy przytulę ją, a ona mnie pocieszy. Poderwałam się nagle na tę myśl. Zawiodłam się jednak leżałam na kanapie jednej stal w studiu. To nie był koszmar, to była rzeczywistość. Wszystko działo się naprawdę! Drzwi uchyliły się, i wszedł przez nie Nicolas, podbiegł do mnie, usiłował uspokoić. Patrząc w jego błękitne oczy miałam tylko obraz martwej dziewczyny, krwi na jego rękach. Odsunęłam się od niego tak daleko jak tylko mogłam.

-Nie musisz się mnie bać, nic Ci nie zrobię. Zaczął. Chcę ci pomóc, uwierz nie jestem zły, nie jestem twoim wrogiem.

- Ty ,ta dziewczyna ona nie żyła.. Zabiliście ja! Widziałam! Krzyknęłam

-Nie, to nie była nasza wina ona…ona miała wypadek chcieliśmy jej pomóc.                                             
Wiedziałam, że kłamie. Krew na ustach przytrzymywanej kobiety , to było straszne.

-Chcę do domu, wypuść mnie proszę Cię!

-Spokojnie, wrócisz do domu obiecuję. Tylko musisz mi obiecać, że nikomu nie powiesz o tym co widziałaś. Proszę obiecaj ,że nie powiesz, nie chcę Cię krzywdzić. Mówił to tak jakby chciał, żebym uwierzyła, i nikomu nie powiedziała. Wstałam zaczęłam biec, nie gonił mnie krzyknął tylko za mną;


-Nie mów nikomu proszę! Przyjdź wieczorem ,kiedy będziesz gotowa będę czekał! Codziennie wieczorem będę tu czekał…

Wyszłam z budynku. Bez chwili przerwy biegłam do domu.                                                                     Ciemna ulica była dla mnie zachętą do biegu ze łzami, i strachem w oczach .

3 komentarze:

  1. "Mam nadzieję, że się podoba."
    baaardzo się podoba!!
    jest świetny :D
    krótszy od innych ale ile w nim emocji..
    wcześniej napisałam że wcześniejszy jest najlepszy ale teraz zmieniam zdanie... ten rozdział jest najlepszy!!
    wiesz.. chyba z każdym rozdziałem będę mówiła to samo xd
    pozdrowienia dla ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdzial ;) czekam na to jak jej to wytlumacza ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest cudny!! Krótki ale wspaniały, bardzo fajnie i lekko się czytało. Czekam na więcej!!
    Zapraszam do mnie na kolejny rozdział.
    po-prostu-tylko-ja.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń