III.
Szkoła.
Kiedy się
obudziłam dochodziła szósta. Słońce już wychodziło zapowiadając wspaniałą
pogodę i nowy dzień. Czułam się świetnie, wiedziałam że to będzie dobry dla
mnie dzień. Wstałam pobiegłam do kuchni. Na lodówce widniała karteczka od mamy
z napisem;
Idę do pracy
zjedz coś, wyszykuj się ,pamiętaj 8.30 musisz być w szkole. M
Przyzwyczaiłam
się już do karteczek zostawianych na lodówce ,można powiedzieć nawet ,że to
część mojego dzieciństwa. Zjadłam małą miskę płatków, nie byłam głodna ale
podejrzewałam ,że to przez strach i
nerwy. Nowa szkoła, nowi ludzie nie wiedziałam jak zostanę przyjęta, ale
starałam się być wyluzowana i obiecałam sobie, że będę naturalna. Pobiegłam na
górę i zaczęłam się szykować. Po pół godzinie byłam już gotowa. Jeszcze
wieczorem mama powiedziała mi jak dojść do szkoły. Byłam przekonana że bez
problemu trafię jeszcze przed 8.15.Wzięłam plecak i wyszłam. W drodze do szkoły
rozglądałam się dobrze, chciałam jak najwięcej zobaczyć zapamiętać gdzie co się
znajduje. Tak jak poprzednim razem kiedy jechałam miastem zaskoczyła mnie
uprzejmość i postawa mieszkańców. Już kilka przecznic od szkoły, widziałam uczniów
śpieszących się na zajęcia. Kiedy dotarłam, wielkość szkoły bardzo mnie
zaskoczyła. Była ona olbrzymia miałam nawet wrażenie ,że jest większa od mojej
poprzedniej .Kierując się znakami doszłam do sekretariatu. Wypełniłam wszystkie
niezbędne formularze , dostałam plan oraz małą mapę szkoły i mogłam udać się na
zajęcia. Pierwszą
miałam fizykę. Do sali trafiłam bez problemu. Zajęcia były bardzo ciekawe i interesujące. Prawie cały szkolny dzień
minął mi szybko, wszystko szło dobrze. Zadzwonił dzwonek, według planu była
przerwa na lunch więc poszłam za innym na stołówkę. Pomieszczenie było naprawdę
bardzo imponujących rozmiarów. Ciężko przetrwałam stanie w kolejce z czymś co
miało wyglądać oraz być jak jedzenie
usiadłam przy pierwszym lepszym stoliku, kiedy usłyszałam za sobą lekko
piskliwy głos dziewczyny obróciłam się i zobaczyłam przed sobą dwie śliczne
uczennice jedną wyższą blondynkę drugą niższą brunetkę obydwie wyglądały
niesamowicie były ubrane w drogie markowe ciuchy makijaż podkreślał ich urodę i
ciemne oczy którymi złowrogo się we mnie wypatrywały.
-Hej ty nowa tu siadają tylko fajni do których ty sądząc po Twoim wyglądzie nie należysz.-powiedziała wyższa.
-I chyba nigdy nie będziesz należeć a teraz spadaj, dosiądź się do tych nieudaczników. dodała druga. I obydwie wybuchły głośnym, zwycięskim śmiechem. Wstałam zagubiona, kiedy usłyszałam wołanie dochodzące dwa stoliki dalej.
-Ej nowa chodzi do nas. zawołała ktoś ze stolika. Byłam taka zdenerwowana i przestraszona, bałam się że wszyscy będą patrzeć na mnie więc bez chwili namysłu poszłam w kierunku stolika przy którym siedziała wołająca mnie dziewczyna i jakiś chłopak obydwoje wyglądali bardzo miło. Dziewczyna miała niebieską sukienkę i czarne wyższe buty natomiast chłopak ubrany był w specjalnie poniszczone jeansy i szarą bluzkę Star Wars.
-Hej od razu wiedziałam ,że jesteś tu nowa, i to nie dlatego, że znam większość szkoły. Jestem Sarah to jest Max dosiądziesz się? zapytała dziewczyna.
-Z chęcią dziękuje.
-Więc masz jakoś na imię ? zapytał chłopak. Był naprawdę słodki, i strasznie przypominał mi Elijah, jednego z przystojniejszych chłopków, w drużynie koszykarskiej.
-No tak przepraszam, jestem Annie. To mój pierwszy dzień w tej szkole.
-Widać. Nie przejmuj się nimi to szkolne zdziry Amanda i Angelina ,myślą ze są lepsze od innych ale uwierz jedyne co daje im ten tytuł to pieniądze. Nikt tu za nimi nie przepada.
-Są takie od zawsze następnym razem radzę nie wchodzić im w drogę, są dość popularne i mają znajomość. dodał Max.
-Dziękuje za rady nie wiedziałam ,że to ich miejsce.
-Bo to nie było ich miejsce, chciały po prostu zrobić Ci na złość taka ich rola gnębienie innych, a zwłaszcza ładnych nowych uczennic. Powiedziała smutno Sarah. Lekko się zarumieniłam
-Przecież nic im nie zrobiłam?!Ale to już nie ważne. Myślicie że to jest jadalne? Zapytałam patrząc na moją porcję która znajdowała się na białym talerzu zdobionym na krawędziach, złotymi znaczkami.
-Niby tak ale nie radzę. powiedzieli chórem, śmiejąc się.
-Muszę lecieć mam wf dziękuję za wszystko pewnie jeszcze nie raz pogadamy. Zaczęłam powoli wstawać.
-Masz wf no to wygląda na to, że jesteś skazana na moje towarzystwo.
Pożegnałyśmy się z Maxem i poszłyśmy razem w kierunku sali gimnastycznej. Mogłam bez namysłu stwierdzić że poznanie Maxa i Sarah to dziś najlepsze co mi się przydarzyło. Sar bo tak pozwoliła mi na siebie mówić Sarah przez całą drogę opowiadała mi o szkole i o wszystkim co się wydarzyło od pierwszej klasy. Miałam ochotę słuchać jej całą wieczność niestety zadzwonił dzwonek, i musiałyśmy iść się przebierać. Do końca lekcji wszystko przebiegało idealnie Do domu dotarłam przed szesnastą, dzięki czemu szybko zdążyłam zrobić lekcje i czekałam na mamę. Byłam pewna że przy kolacji będzie chciała usłyszeć całą relację z mojego pierwszego dnia w szkole. Nie myliłam się musiałam opowiedzieć wszystko mamie. Mówiłam o lekcjach, wrażeniach, nauczycielach ,nie zapomniałam także wspomnieć o Sarah i Maxie, jedyne co pominęłam w mojej opowieści to moje nie zbyt miłe spotkanie z wrednymi Amandą i Angeliną. Wiedziałam jak bardzo by się zamartwiła ich zachowaniem w stosunku do mnie i martwiłam się ,że jeszcze chciała by coś z tym zrobić, pogarszając tym moją sytuacje. Później znów musiałam powtórzyć historie całego mojego dnia Ir ale jej mogłam powiedzieć wszystko co wydarzyło się na stołówce. Po rozmowie z Iris tak zajęłam się szykowaniem do spania i jutrzejszej szkoły ,że nie spostrzegłam a była już prawie północ. Kładąc się spać myślałam o tym że na razie wszystko idzie dobrze, o tym jak poznałam wspaniałych przyjaciół. Doszłam nawet do wniosku że to miasto nie jest takie złe jak myślałam. Jeszcze długo rozmyślałam o nowych ludziach szkole mieście, ale czułam że zaraz zasnę, więc zamknęłam oczy za nadzieją na nowy wspaniały dzień. Aż w końcu zasnęłam. Następne dnie, nie różniły się wiele od poprzednich. Polegały głównie na tym samym pobudką, szkołą ,lekcjami ,snem i składaniem mamie raportów z każdego dnia w szkole. Jedyne co bardzo mnie denerwowało to jak w porze lunchu musiałam patrzeć na śmiechy i wredne spojrzenie skierowane w moim kierunku przez siostrzyczki wredniaczki. Podczas któregoś z naszych wspólnych posiłków, Max wpadł na nazywanie Angeliny i Amandy siostrzyczkami wredniaczkami. Wszędzie chodziły razem ,razem gnębiły innych, razem wyśmiewały. Były na równi wredne co i nie rozłączne, więc to przezwisko wiec takie przezwisko bardzo do nich pasowało. Każdego wieczoru przed snem rozmyślałam ale myśl która sprawiała mi największą radość było to ,że za nie całe trzy tygodnie będę miała skończone, 17 lat i będę mogła kupić sobie samochód na który zbierałam od 13 roku życia. Spokojnie Annie jeszcze tylko dwa i pół tygodnia do twoich urodzin wytrzymasz....Powtarzałam to sobie na głos każdego wieczoru i ranka Nie zapomniałam powtórzyć tego i dziś…
-Hej ty nowa tu siadają tylko fajni do których ty sądząc po Twoim wyglądzie nie należysz.-powiedziała wyższa.
-I chyba nigdy nie będziesz należeć a teraz spadaj, dosiądź się do tych nieudaczników. dodała druga. I obydwie wybuchły głośnym, zwycięskim śmiechem. Wstałam zagubiona, kiedy usłyszałam wołanie dochodzące dwa stoliki dalej.
-Ej nowa chodzi do nas. zawołała ktoś ze stolika. Byłam taka zdenerwowana i przestraszona, bałam się że wszyscy będą patrzeć na mnie więc bez chwili namysłu poszłam w kierunku stolika przy którym siedziała wołająca mnie dziewczyna i jakiś chłopak obydwoje wyglądali bardzo miło. Dziewczyna miała niebieską sukienkę i czarne wyższe buty natomiast chłopak ubrany był w specjalnie poniszczone jeansy i szarą bluzkę Star Wars.
-Hej od razu wiedziałam ,że jesteś tu nowa, i to nie dlatego, że znam większość szkoły. Jestem Sarah to jest Max dosiądziesz się? zapytała dziewczyna.
-Z chęcią dziękuje.
-Więc masz jakoś na imię ? zapytał chłopak. Był naprawdę słodki, i strasznie przypominał mi Elijah, jednego z przystojniejszych chłopków, w drużynie koszykarskiej.
-No tak przepraszam, jestem Annie. To mój pierwszy dzień w tej szkole.
-Widać. Nie przejmuj się nimi to szkolne zdziry Amanda i Angelina ,myślą ze są lepsze od innych ale uwierz jedyne co daje im ten tytuł to pieniądze. Nikt tu za nimi nie przepada.
-Są takie od zawsze następnym razem radzę nie wchodzić im w drogę, są dość popularne i mają znajomość. dodał Max.
-Dziękuje za rady nie wiedziałam ,że to ich miejsce.
-Bo to nie było ich miejsce, chciały po prostu zrobić Ci na złość taka ich rola gnębienie innych, a zwłaszcza ładnych nowych uczennic. Powiedziała smutno Sarah. Lekko się zarumieniłam
-Przecież nic im nie zrobiłam?!Ale to już nie ważne. Myślicie że to jest jadalne? Zapytałam patrząc na moją porcję która znajdowała się na białym talerzu zdobionym na krawędziach, złotymi znaczkami.
-Niby tak ale nie radzę. powiedzieli chórem, śmiejąc się.
-Muszę lecieć mam wf dziękuję za wszystko pewnie jeszcze nie raz pogadamy. Zaczęłam powoli wstawać.
-Masz wf no to wygląda na to, że jesteś skazana na moje towarzystwo.
Pożegnałyśmy się z Maxem i poszłyśmy razem w kierunku sali gimnastycznej. Mogłam bez namysłu stwierdzić że poznanie Maxa i Sarah to dziś najlepsze co mi się przydarzyło. Sar bo tak pozwoliła mi na siebie mówić Sarah przez całą drogę opowiadała mi o szkole i o wszystkim co się wydarzyło od pierwszej klasy. Miałam ochotę słuchać jej całą wieczność niestety zadzwonił dzwonek, i musiałyśmy iść się przebierać. Do końca lekcji wszystko przebiegało idealnie Do domu dotarłam przed szesnastą, dzięki czemu szybko zdążyłam zrobić lekcje i czekałam na mamę. Byłam pewna że przy kolacji będzie chciała usłyszeć całą relację z mojego pierwszego dnia w szkole. Nie myliłam się musiałam opowiedzieć wszystko mamie. Mówiłam o lekcjach, wrażeniach, nauczycielach ,nie zapomniałam także wspomnieć o Sarah i Maxie, jedyne co pominęłam w mojej opowieści to moje nie zbyt miłe spotkanie z wrednymi Amandą i Angeliną. Wiedziałam jak bardzo by się zamartwiła ich zachowaniem w stosunku do mnie i martwiłam się ,że jeszcze chciała by coś z tym zrobić, pogarszając tym moją sytuacje. Później znów musiałam powtórzyć historie całego mojego dnia Ir ale jej mogłam powiedzieć wszystko co wydarzyło się na stołówce. Po rozmowie z Iris tak zajęłam się szykowaniem do spania i jutrzejszej szkoły ,że nie spostrzegłam a była już prawie północ. Kładąc się spać myślałam o tym że na razie wszystko idzie dobrze, o tym jak poznałam wspaniałych przyjaciół. Doszłam nawet do wniosku że to miasto nie jest takie złe jak myślałam. Jeszcze długo rozmyślałam o nowych ludziach szkole mieście, ale czułam że zaraz zasnę, więc zamknęłam oczy za nadzieją na nowy wspaniały dzień. Aż w końcu zasnęłam. Następne dnie, nie różniły się wiele od poprzednich. Polegały głównie na tym samym pobudką, szkołą ,lekcjami ,snem i składaniem mamie raportów z każdego dnia w szkole. Jedyne co bardzo mnie denerwowało to jak w porze lunchu musiałam patrzeć na śmiechy i wredne spojrzenie skierowane w moim kierunku przez siostrzyczki wredniaczki. Podczas któregoś z naszych wspólnych posiłków, Max wpadł na nazywanie Angeliny i Amandy siostrzyczkami wredniaczkami. Wszędzie chodziły razem ,razem gnębiły innych, razem wyśmiewały. Były na równi wredne co i nie rozłączne, więc to przezwisko wiec takie przezwisko bardzo do nich pasowało. Każdego wieczoru przed snem rozmyślałam ale myśl która sprawiała mi największą radość było to ,że za nie całe trzy tygodnie będę miała skończone, 17 lat i będę mogła kupić sobie samochód na który zbierałam od 13 roku życia. Spokojnie Annie jeszcze tylko dwa i pół tygodnia do twoich urodzin wytrzymasz....Powtarzałam to sobie na głos każdego wieczoru i ranka Nie zapomniałam powtórzyć tego i dziś…