sobota, 26 października 2013

Nowe początki 2.

 II.
Nowe początki...
Słońce leniwie wschodziło, wiedziałam że jestem już daleko, wiedziałam że już nie wrócę. Mama mówiła, że za trzy godziny  będziemy na miejscu. Miejscem miała być szara nudna dziura Autumnwood naprawdę źle ją sobie wyobrażałam, małe ciemne uliczki brak wielkiego słońca i plaży gdzie można było poszaleć wraz Ir, napawały mnie przerażeniem. Wiedziałam ,że nie będzie to miasto przepełnione życiem i blaskiem świateł. Od dawna nie działo się tam nic ciekawego, a we wszystkich informatorach podróży, zajmuje ostatnie najgorsze pół strony. Próbowałam sobie wmówić że będzie dobrze   ,że wszystko się uda, przyjadę ,zdziwię się i będę żałować wcześniejszych słów. Naprawdę tak właśnie myślałam, tego chciałam przecież skoro i tak musiałam wyjechać czemu nie mogło to być miasto dobre na pewno nie tak dobre jak to w którym się wychowałam, ale chociaż trochę lepsze niż to co sobie wyobrażałam. Pogłośniłam radio, oparłam plecy o siedzenie i ostatni raz spojrzałam za siebie zamknęłam oczy i dałam się ponieść wyobraźni.
Coraz głośniej słyszałam głos mamy mówiła, coś do mnie. Dopiero po chwili doszło do mnie ,że zasnęłam a ona próbowała mnie obudzić mówiąc że jesteśmy już prawie na miejscu. Powoli otworzyłam oczy licząc na słońce które będzie świeciło idealnie we mnie. Niestety myliłam się ze smutkiem musiałam przyznać nie było słońca wszędzie było mokro ,widać że nie dawno musiała przejść tędy niezła ulewa. Przejeżdżając miastem patrzyłam na sklepy było ich naprawdę wiele, ludzie wyglądali jakby czas dla nich nie istniał byli spokojni nigdzie się nie śpieszyli. Była to rzeczywistość zupełnie inna od tej do której byłam przyzwyczajona. Zazwyczaj widywałam na ulicy tylko ludzi zabieganych ,śpieszących się smutnych, nigdy nie mających czasu. Do takich osób należała także moja mama która pracując w szpitalu jako pielęgniarka ,cały czas była zapracowana nie miała  czasu dla mnie przyjaciół ,oraz co było gorsze nawet dla siebie .Tutaj ludzie machali do siebie, rozmawiali byli tacy zadowoleni z życia. Traktowałam to jako dobry znak. Jechałam tak zamyślona i zadziwiona moimi obserwacjami że nawet nie zauważyłam kiedy się zatrzymałyśmy przed nowym domem. Nie był on ani mały ani duży był po prostu idealny na dwie trzy osoby w oknach nadal wisiały stare zasłony, po poprzednich właścicielach , schodki również nie były nie wiadomo jak zadbane. Ogólnie dom od zewnątrz nie był jakoś wspaniały . Wysiadłam z auta i zaczęłam pomagać  mamie przenieść nasze największe  bagaże z auta. Nie spostrzegłam nawet kiedy stałam już w środku mojego nowego domu, mojej nowej przyszłości. Postawiłam kartony przy drzwiach i postanowiłam się rozejrzeć. Od środka dom wydawał się o wiele lepszy, i większy choć, i tak był w starym wiktoriańskim stylu. Kuchnia była bardzo zadbana blat odgradzający  kuchnie od jadalni dodawał dodatkowy urok. Następnym pomieszczeniem po kuchni była łazienka obok której znajdował się salon. W salonie najbardziej zauroczyły mnie wielki okna  ze wspaniałym widokiem. Kiedy zaczęłam się już zastanawiać gdzie znajdują się sypialnie spostrzegłam stare wysokie dębowe schody, prowadzące na poddasze. Kiedy stanęłam na pierwszym schodku muszę przyznać przestraszyłam się ,że nie wytrzymają naszego stałego biegania, ale na szczęście kiedy byłam już na górze zadałam sobie sprawę ,że nie są one tak słabe jak mi się wydawało. Na poddaszu znajdowała się łazienka oraz dwie średnie sypialnie z dużymi pięknymi łóżkami. Dla siebie wybrałam mniejszą sypialnie ale za to z ładniejszym widokiem na wielki park. Rozglądałam się jeszcze chwile po czym zeszłam do mamy pomóc jej się rozpakować.

Zdążyłam się już w większości rozpakować. Wbrew wszystkiemu co wcześniej myślałam dom nie był zły, nie czułam się w nim obco ani nieswojo wręcz przeciwnie czułam się tak jak bym już długo tu mieszkała ,jakby właśnie w tym miejscu czekała na mnie niesamowita przyszłość, i spełnienie marzeń. W drodze do pokoju z kuchni usłyszałam wołanie mamy. Nie chętnie skręciłam i wróciłam do kuchni mama siedziała z książką przy blacie podniosła wzrok z nad książki i zaczęła                                                                           

-I jak skarbie jest aż tak źle jak myślałaś?                                                                                                     
-Szczerze, nie jest tu najgorzej, jeszcze nie znam miasta ale jeśli chodzi o dom to jest nawet okay. Jedyne czym się martwię to pogoda. Czy zawsze będzie tu tak padało?                                                                   

-Myślę ,że już jutro powinno być lepiej.                                                                                                        
-To dobrze. Rozmawiałaś już z dyrektorką szkoły?                                                                                     -

-No tak od jutra idziesz do nowej szkoły córeczko.                                                                                     

 -No to lecę się szykować!                                                                                                               

 Podeszłam do mamy przytuliłam ja mocno i pobiegłam do pokoju. Stanęłam przed pustą ścianą i od razu wiedziałam czego na niej brakuje. Moich plakatów i zdjęć! Podeszłam do torby w której znajdowała się teczka z delikatnymi kartkami i zaczęłam je przyczepiać. W połowie pracy poczułam się już znużona, szybko Wzięłam szybki prysznic i zaczęłam wybierać ubrania na jutro. Zdecydowałam się na zwykłe jeansy do których wybrałam nowy zielonkawy top, który kupiłam z Iris na ostatnich zakupach. Byłam wykończona miałam ochotę rzucić się na łóżko i po prostu zasnąć. Napisałam jeszcze szybko sms do Ir ,że dotarłam i wszystko jest ok. Z podręcznej torby wzięłam mp4 wybrałam utwór  Christiny Aguilery , położyłam się i nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz