piątek, 1 listopada 2013

Urodziny 4. Cz. 1

Kolejny rozdział! Właściwie jego pierwsza część. Jak już wspominałam dłuższe rozdziały będą dzielone na części, następna część będzie w niedziele. Jeśli chodzi o rozdziały dzielone to, takie szybkie pojawienie się 2 części jest wyjątkiem, gdyż dopiero w 5 rozdziale zaczyna się dziać już coraz więcej. Następne części innych rozdziałów będą pojawiały się tak jak każdy rozdział co weekend! 
Mam nadzieję, że ten rozdział mimo iż nadal jest wprowadzeniem do życia Annie się wam spodoba. 
5 rozdział pojawi się w piątek wieczorem. Zachęcam do komentowania, i wyrażania swoich opinii, oraz dziękuje tym którzy już skomentowali (jak na razie tylko dobrze, co jest dla mnie ogromnym wyróżnieniem)!!!
Miłego czytania! 
Dodatkowo  już poza tematem, chciałabym złożyć życzenia mojej ukochanej najlepszej przyjaciółce, której dedykuje cały ten rozdział i postać Sar...gdyby nie ona nigdy nie napisałabym wiecej niż 3 rozdziałów....

Urodziny...
To już jutro. Powiedziałam stojąc przed lustrem. Jutro miała  odbyć się moja impreza urodzinowa, nie mogłam się już doczekać .Co prawda nie miała być to nie wiadomo jaka wielka impreza, przyjść na nią mieli tylko Sarah, Max razem z nie znanym mi kolegą oraz moją koleżanka poznaną na lekcji biologii Lauren. Lauren poznałam nie całe dwa tygodnie temu ,kiedy pani Eliz od biologii przydzieliła mi miejsce obok niej. Od początku dobrze się dogadywałyśmy. Ona sama swoim stylem i zachowaniem od razu przypadła mi do gustu. Zazwyczaj swoje długie śliczne brązowe włosy, miała rozpuszczone, i pozwalała im swobodnie opadać na ramiona. Jeśli chodzi o strój i makijaż nie była jednolita. Codziennie była ubrana w innym kolorze, czasem w sukience ,spódnicy, spodniach albo w T-shirtach z ciekawymi nadrukami i obrazkami. Ogólnie Lauren była bardzo ładną dziewczyną, i podobała się wielu chłopakom, choć sama tego nie zauważała i twierdziła, że nigdy sobie kogoś nie znajdzie, co było oczywiście całkowitą nie prawdą! Jeśli chodzi o jakieś nowinki ze szkoły, to nie było ich za wiele  siostrzyczki non stop zmieniały chłopaków ,co rusz pokazywały się raz z drużyną footbalową a raz z  pływacką ,do której trzeba było przyznać uczęszczali najseksowniejsi szkolni chłopacy.  Sarah i Max, którzy znają się bardzo dobrze, równie dobrze do siebie pasują. Niestety żadne z nich nie chce przyznać się, aby łączyło ich coś więcej poza przyjaźnią. Ja wiem, że to nie prawda widać, że oni  mają się  ku sobie Ich sekretne spojrzenia wszystko zdradzają. Ostatnio Max złapał mnie po szkole i wypytywał się czy Sar nic o nim nie mówi, nie mogłam zaprzeczyć bo bardzo często o nim opowiada, ale tylko jako o przyjacielu czego nie mogłam przemilczeć. Jestem ciekawa jak długo uda im się ukryć to co do siebie czują. Ja sama nie miałam nawet kandydata, dla siebie. Oczywiście często rozmawiałam z wieloma osobami, ale to byli tylko znajomi. Nauka szła mi dobrze ,dużo się uczyłam, ale wydaję mi się ,że  więcej zapamiętywałam dzięki temu że cały szkolny dzień, łącznie z tym co miałam na lekcjach musiałam powtarzać mamie i Iris . Prawda jest taka, że ostatnio bardzo oddaliłam się od Ir, oczywiście rozmawiamy codziennie, ale to już nie to samo co codzienne spotkania, wspólna szkoła. Ostatnio poznała dwójkę nowych przyjaciół ,parę która gustuje w podobnym do niej stylu. Muszę przyznać byłam zazdrosna ale zrozumiałam, że i ja mam nowych przyjaciół więc ,nie mogłam okazywać jej mojej zazdrości ,kiedy opowiadała o Lannie i Ericku. Teraz już nie mogłam o tym wszystkim myśleć, za bardzo śpieszyło mi się do szkoły. Chwyciłam za płaszcz wiszący na wieszaku i wybiegłam z domu, w obawie że spóźnię się na biologię .Na szczęście przyszłam dokładnie pół minuty przed dzwonkiem. Prędko zajęłam miejsce obok Lauren która szeroko się uśmiechnęła na mój widok .Lekcja zleciała bardzo szybko ,z resztą tak jak wszystkie .Nie mogłam się doczekać przerwy na lunch kiedy usiądę z moją trójką przyjaciół przy jednym stoliku i będę mogła z nimi rozmawiać. Nareszcie! Wykrzyczałam w duchu i szybkim krokiem poszłam na stołówkę . Lauren Max i Sarah już zajęli miejsca.                                                                                         

-Hej co u was .Powiedziałam zajmując, miejsce między Lauren a Sarah.                                                       

-Dobrze bardziej interesuje nas to jak ty się czujesz w ostatnim dniu bycia szesnastolatką. Powiedział Max w imieniu dziewczyn które tylko pokiwały głowami.                                                                                          
-Strasznie chciałabym mieć już te 17 lat. Dziewczyny co powiecie na małe zakupy? Nie mam pojęcia w co mogę się ubrać na swoją własną imprezę!                                                                                                     
-Zakupy! Oczywiście Annie ty to masz pomysły. Powiedziała Lauren. Kochała zakupy. Martwiłam się nawet, że się od nich uzależniła.                                                                                                                     
 -Dziękuję. Co powiecie 15;30, na głównym placu?                                                                                       
 -No to jesteśmy umówione. Powiedziały razem.                                                                                         

-Max a co powiesz nam o swoim koledze? Przyjdzie jutro prawda? Spytała zaciekawiona Laur.                    
-A no tak będzie na pewno. Damien jest moim kuzynem przyjeżdża na kilka tygodni do nas i nie mogę go zostawić. Możliwe ,że będzie uczył się przez ten czas w  naszej szkole .Jeszcze raz dziękuje ,że pozwoliłaś mi z nim przyjść Annie ,on jest trochę nie śmiały na pewno pomoże mu to się z wami poznać.                          
-Spokojnie Max. Wygląda na to że musimy się już zbierać za dwie minuty musimy być w sali gimnastycznej. Powiedziałam wstając razem z Sarah z krzesła.                                                                                              
-Do zobaczenia później . Zawołała za nami Lauren. Przez ostatnie lekcje myślałam tylko o urodzinach i zakupach. Nie mogąc się już doczekać zaczęłam myśleć do jakich sklepów pójdziemy. Szłam już w kierunku placu głównego, wcześniej musiałam pamiętać aby napisać do mamy sms że wrócę później. Nie chciałam żeby się martwiła, nawet jeżeli mam już prawie 17 lat. Czekałam z Lauren na przyjście Sarah która jak zwykle miała małe opóźnienie. Na początek poszłyśmy do młodzieżowego sklepu. Chodziłyśmy po sklepie chyba z 20 minut, ale nic nie wpadło nam w oko. Naszym następnym celem był sklep dużo bardziej elegancki i droższy sklep w którym znajdowały się praktycznie same eleganckie ,ale i modne .Młoda ładna ekspedientka widząc, że nie jesteśmy zainteresowane ubraniami tego typu pokazała nam na tyłach sklepu półkę  z ubraniami idealnymi dla nas. Zaczęłyśmy dobierać dla każdej po kolei odpowiedni strój.                    
-Sar, ta jest dla Ciebie idealna .Powiedziała Lauren wskazując na śliczną krótką niebieską sukienkę.              
-Nie, bardzo szukam czegoś do moich nowych żółtych butów. Widziałaś je tydzień temu.                             

-No to może ta. Pokazała jej brązową idealnie pasującą do butów miniówkę z żółtym topem.                       

-Ty to masz gust! Jest świetna lecę przymierzyć.                                                                                           

-Teraz czas na coś dla Ciebie Annie, może czerwona albo czarna.                                                              -

-Czerwona lepsza. Powiedziałam idąc do przymierzalni.


Po pół godzinie już wszystkie miałyśmy dla siebie ubrania. Ja zdecydowałam się od razu na czerwoną. Sarah zmieniała zdanie tyle razy ,że ciężko było za nią nadążyć, ale i tak na końcu wybrała jedną z propozycji Lauren. Ona natomiast kupiła skromną trochę dłuższą czarną sukienkę z trochę większym dekoltem, który doskonale eksponował jej ponętne kształty. Jeszcze może z godzinie chodziłyśmy po sklepach, oglądając dodatki, rozmawiając i myśląc o jutrzejszym dniu .Po skończonych zakupach, kiedy opowiedziałam mamie o wszystkim, wypytałam się czy wszystko jest gotowe na jutro, ponieważ mama obiecała że sama wszystko przygotowuję, martwiłam się czy ze wszystkim zdąży ,ale ufałam jej, i wiedziałam ,że jeżeli obiecała to słowa dotrzyma. Z trudem wlokłam się po schodach aż do łazienki. Moim jedynym marzeniem na tę chwilę był sen. Po dotarciu do celu nie długo czekałam, żeby się spełniło...

3 komentarze:

  1. świetny rozdział! wcale mi nie przeszkadza ze jest wprowadzeniem ;) można to jedynie uznać za zachętę i to że z każdym rozdziałem chce się więcej i więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam . Rozdział ekstra, bardzo interesujący :) Czekam na kolejny :) Zapraszam do mnie na forever-end-today.blogspot.com :) NN jest:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne ! Pisz następny, czekam.
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział :
    http://for-you-louis-tomlinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń