piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 5.

Kolejny rozdział, już trochę zaczyna się coś dziać.Mam nadzieję, że wszystkim się spodoba. Następny, (lub jego część) rozdział pojawi się w piątek  (15.11). Czekam na komentarze, i przemyślenia dotyczące mojej twórczości! Miłego czytania! 

,,Mystery'' 5.
Dzień za dniem mijał coraz szybciej. Szkoła ,lekcje, przyjaciele ,dom żyłam tym codziennie budziłam się z myślą ,że dziś nic się nie zmieni. Będzie tak samo jak wczoraj przed wczoraj i jeszcze wcześniej. Nudziło mnie już  to wszystko ale nie chciałam narzekać, musiałam cieszyć się tym co mam bo zawsze mogło być gorzej. Na przykład gdyby spełniły się moje pierwsze wyobrażenia na temat pobytu w tym mieście, przeprowadzki i wszystkich zmian które nagle się dokonały, miałabym prawdziwą masakrę. Każdego ranka patrząc w lustro widziałam starą nudną Annie. Chciałam coś zmienić  tyle ,że nie miałam na to pomysłu . Myślałam o zmianie fryzury albo odświeżenie szafy, ale przy każdym nowym pomyśle dochodziłam mówiłam sobie; Nie to nie to nie tego szukasz, nie tego właśnie chcesz .Jedyną nowością było widocznie rozwijające się uczucie między Lauren i Damienem. Od razu rzucały się w oczy ich spojrzenia na siebie, uśmiechy ilość czasu która ze sobą spędzają. Wbrew temu co mówił Max, Damien bardzo szybko zaaklimatyzował się w szkole, był nawet bardzo lubianym i rozchwytywanym chłopakiem. Zresztą ciężko było nie zauważyć takiego chłopaka! Tak wiele przemyśleń jak na jeden powrót do domu, westchnęłam  przekręcając klucz w drzwiach. Pierwsze co mnie zdziwiło to widok mamy w kuchni, smażącej naleśniki.           

-Hej mamo nie powinnaś być w pracy?                    

-Skończyłam dziś wcześniej i postanowiłam przygotować obiad. Pewnie się już odzwyczaiłaś ode mnie gotującej, cos tak wcześnie?                                                                                                        Tak to była prawda, mama rzadko kiedy wracała do domu przed kolacją. Chociaż szczerze bardzo mi się to podobało. Mogłam robić co chciałam. Nie chciałam jej tego mówić.                                                

-Nie, no coś ty. Po prostu nie często kończysz wcześniej prace, jak już to prędzej jesteś spóźniona.   
-Może nie długo będę częściej tak kończyć. Mam teraz bardzo miłą szefową, która nie przetrzymuje mnie tyle w pracy. 

Uśmiechnęła się i zabrała do dalszego gotowania. Ja w tym czasie postanowiłam usiąść w kuchni i zrobić lekcje. Zapach naleśników z waniliowym cukrem bardzo mnie rozpraszał. Zbliżała się już piętnasta kiedy przypomniałam sobie jak Sarah mówiła mi, że dziś mam pierwsze zajęcia w studiu tańca. Oczywiście bez niej zapomniałabym o tak ważnym, dla mnie wydarzeniu. Nie chciałam ominąć pierwszej lekcji. Wzięłam do plecaka wodę i strój pożegnałam się z mamą która odprowadziła mnie aż do drzwi ,co dziwne wydawała się szczęśliwa taka rozpromieniona jak nigdy. Dla mnie był to oczywiście powód do radości. Ruszyłam w drogę. Studio znajdowało się dość daleko od domu. Podejrzewałam ,że jeżeli się nie zgubię, dojście zajmie mi około pół godziny. Starałam się iść szybkim krokiem, wolałam przyjść wcześniej i czekać niż się spóźnić i czuć zakłopotana. Mijałam wiele  sklepów i restauracji o których wcześniej istnieniu nie miałam pojęcia. Praktycznie nie bywałam w tej części miasta. Kiedy wiedziałam ,że jestem już blisko, zobaczyłam duży nowoczesny budynek. Nad drzwiami znajdował się tak samo przyciągający uwagę czerwony napis co na planie zajęć. Wiedziałam ,że trafiłam pod dobry adres. Sama wspinaczka na 3 piętro schodami była świetną rozgrzewką. Na górze zaskoczyło wspaniałe urządzenie, wielkich powierzchni. Zaraz przy wejściu znajdowała się recepcja, przy której siedziała miło wyglądająca szczupła dziewczyna o pięknych długich kręconych włosach. Dalej znajdowały szatnie łazienka trzy duże sale i 2 małe odgrodzone od siebie pół, szklanymi pół lustrzanymi ścianami. Dziewczyna z recepcji przedstawiła mi się jako Natalie, podała wszelkie dokumenty które musiałam wypełnić i wskazała drogę do szatni. Szatnia miała równie dużą powierzchnię co inne pomieszczenia. Na długiej ciągnącej się od wejścia do okna ławce siedziały, cztery przebrane już dziewczyny. Kiwnęły mi na przywitanie głowami i wróciły do rozmów. Widać było po nich, że rozmawiają o kimś, ale nie miałam pojęcia o kim. Były tym kimś bardzo przejęte, praktycznie nie zwracały uwagi na nic dookoła. Zarezerwowałam dla siebie szafkę z numerem 13 była to jedyna wolna szafka blisko mnie liczyłam ,że ten numer będzie dla mnie szczęśliwy.  Gotowa, i przygotowana wyszłam z szatni z innymi dziewczynami, i kierowałam się w kierunku jednej z sali tanecznych. Instruktorka stojąca po środku sali wyglądała na trzydzieści góra trzydzieści pięć lat była wysoka, i zgrabna. Od razu widać było jaka jest wysportowana, oraz jak długo musi już trenować. Przed przejściem do rozgrzewki przedstawiała nam się jako Nina Darven. Po rozgrzewce pokazała nam kilka ciekawych figur oraz zaprezentował się wykonując krótki ale niemożliwie trudny, skomplikowany i pracochłonny układ ,który  był tylko małą częścią umiejętności Niny. Całe zajęcia trwały półtora godziny były naprawdę wyczerpujące choć także bardzo ciekawe. Nie mogłam się już doczekać następnych. W szatni panował straszny zgiełk ubrałam się bardzo szybko licząc ,że jak najszybciej uda mi się stamtąd wydostać. Kiedy wróciłam do domu byłam bardzo zmęczona. Opowiedziałam mamie ,o zajęciach ,o niesamowitej instruktorce. Po zakończonej relacji  udałam się do siebie wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.                                                                                                                         Rano nadal byłam się zmęczona, ponieważ miałam długą przerwę w ćwiczeniu i wypadłam z formy czułam jakby moje ciało było ciężkie a mięśnie praktycznie znieruchomiały. Wstanie było naprawdę ciężkim i wyczerpującym zajęciem. Byłam obolała jak nigdy przedtem ,ale i tak zarówno w szkole jak i po nie mogłam się doczekać kolejnych zajęć. Kiedy już udało mi się przetrzymać cały dzień, i dotrzeć na zajęcia dla odmiany poczułam się silna pełna energii i gotowa do najgorszego treningu. W szatni  tak jak wczoraj siedziały te same dziewczyny tylko dziś były one trzy, nie cztery .Nadal o czymś rozmawiały wydawało się jakby rozmawiały o tej samej osobie, co wczoraj. Zaczęło mnie to zastanawiać. W połowie zajęć zauważyłam ,że niektóre osoby dyskretnie przyglądają się przez szklaną szybę sali obok byłam ciekawa co tam widzą więc postanowiłam zobaczyć. Przysunęłam się trochę do przodu i zobaczyłam nieziemską piękność wyglądała jak modelka chociaż, ona była o tysiąc razy piękniejsza. Figurę może i miała modelki ale twarz, skóra, ruchy były idealne. Jej oczy były ukoronowaniem jej urody. Dzikie, drapieżne oczy o mocnej zielonej barwie idealnie kontrastujące z pełnymi ustami w kolorze jasnych  płatków róż i jasnej prawie białej delikatnie połyskliwej w świetle  cerze. Długie kruczo czarne lekko kręcone włosy sięgały jej do pasa. Każdy detal w jej stroju i makijażu wyglądał jakby był dobierany kilka godzin. Ona cała była po prostu wcieleniem najpiękniejszej kobiety świata. Obok niej stał jeszcze przystojniejszy i bardziej przyciągający spojrzenia chłopak. Wyglądał na może dwadzieścia dwa lata. Miał idealnie wyrzeźbioną sylwetkę. Ciemne krótkie włosy ozdabiający jego idealną twarz był miał tak samo jasną i połyskliwą jak księżyc w pełni skórę i cerę co dziewczyna obok niego. Jego oczy różniły się bardzo od koloru ,i uczuć w oczach dziewczyny ,jego były błękitne głębokie, łagodne, ciepłe i czarujące .On cały był po prostu idealny. Razem wyglądali jak dwa najwspanialsze, i najseksowniejsze okazy ludzi na świecie. Gdybym ich nie zobaczyła nie uwierzyłabym, opowieściom o ich idealności. Z zamyśleni wyrwał mnie cichy głos jednej z dziewczyn w szatni.                             - 

-Nie patrz tak na nich. Wiem są niesamowici, a zwłaszcza on, ale nikt z nimi nigdy nie rozmawiał. Wiem tylko ,że to jest właścicielka studia Veronica, a chłopka to Nicolas jeden z instruktorów, ale ma zajęcia tylko z tymi wybitnie uzdolnionymi. Czyli właściwie przesiaduje to sam. Oni chyba są razem. Przynajmniej na to tak wygląda. Cały czas rozmawiają ,są razem, on także zarządza trochę studiem ale nigdy nikt nie widział żeby się całowali, obejmowali albo chociaż trzymali za ręce. Więc pewności nie mam. Wyszeptała do mnie, dziewczyna stojąca obok.                                                       
-Są tacy…inni. Jak nie prawdziwi .                                                                                                 

Powiedziałam wpatrując się w idealną parą. Najbardziej zaciekawiło mnie to ,że kiedy dziewczyna stojąca obok mówiła, oni wyglądali tak jak gdyby to wszystko słyszeli, tak gdyby każdy wyraz docierał do nich, jakby stali przy nas, a przecież dzieliło nas kilka grubych szklanych ścian.

-Tak, w ogóle to jestem Sophie. Chodzę na te zajęcia już od dwóch miesięcy. Ja i moje przyjaciółki Janet, Sylvia i Susanne przyglądałyśmy się im trochę, często się kłócą, ale nie mamy szans ich poznać. Ty lepiej tez nie zawracaj sobie głowy.                                        

-Dzięki za radę. Jestem Annie, a czy to o nim tak często i entuzjastycznie opowiadacie w szatni?                                 

-Tak, aż tak bardzo to widać? Nie wiedzi...Przerwała jej Nina                                         


-Dziewczyny, czy ja wam nie przeszkadzam?! Powiedziała po czym wróciła do bardzo intensywnego rozciągania.                                                                                                                                                
Do końca dnia myślałam tylko o Nicholasie ,o jego oczach, urodzie, i o jego partnerce. Wydawało mi się to głupie ,ponieważ nawet ich nie znałam, ale ta tajemniczość, przez którą byli tacy interesujący. Kiedy przypominałam sobie nazwę studia ,to jak jest napisana jej kolor połysk ,to wszystko pasowało mi do nich. Cała ta tajemnica wydawała się bardzo pociągająca. Obiecałam sobie ,że kiedyś poznam Nicholasa ,zamienię z nim choć parę słów. Przez cały tydzień będąc na zajęciach rozglądałam się czy ich nigdzie nie ma, ale nie pojawili się nawet na chwilę. Wiedziałam ,że nie tylko ja jestem zawiedzona. Inne dziewczyny co prawda przestały tyle o nich rozmawiać, ale i tak łatwo się było domyślić za kim się rozglądają i kiedy miały nie obecne miny, o kim myślą. Minęły może dwa tygodnie. Byłam bardzo szczęśliwa i zadowolona z siebie. W szkole układało mi się świetnie, miałam same dobre oceny. Opanowałam cały układ, często byłam chwalona przez Ninę która bardzo mnie doceniała ,a nawet mówiła ,że jestem najlepsza w grupie i może przeniesie mnie do zaawansowanych. Ja oczywiście nie uważałam ,żebym była taka dobra, no może trochę. Nie wiedziałam tylko, że moje szczęście zostanie zakłócone przez jedną podsłuchaną rozmowe rozmowę.

4 komentarze:

  1. no no.. rzeczywiści zaczyna się dziać :D tajemniczy instruktorzy.. hmm ciekawie ciekawie.. czekam na kolejną notkę :D
    przy okazji zapraszam do siebie na kolejny rozdział :)
    http://vampires-young-and-beautiful.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Serdecznie zapraszam cię na kolejny rozdział ;)
    http://melodie-serc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero teraz nadrabiam i widziałam, że pisałaś u mnie czy doczekamy się nn to mogę Ci powiedzieć, że się doczekałaś. :)

    Rozdział bardzo fajny w końcu zaczyna się coś dziać. Tajemniczy instruktor zaciekawił mnie i chce wiedzieć kim on jest.
    Czekam na nn i życzę weny. :)
    ______
    Zapraszam do siebie na nowy rozdział.
    nie-jestem-nia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam wszystkie rozdziały ! Muszę powiedzieć , że mi się spodobały :D Ale teraz zaczyna się dziać :] Jak wszystkich , zaciekawił mnie instruktor :3
    Obserwuję i zapraszam do mnie na kolejny rozdział :
    http://elena-and-damon-tvd.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń