,,Mystery'' 5.
Dzień za
dniem mijał coraz szybciej. Szkoła ,lekcje, przyjaciele ,dom żyłam tym
codziennie budziłam się z myślą ,że dziś nic się nie zmieni. Będzie tak samo
jak wczoraj przed wczoraj i jeszcze wcześniej. Nudziło mnie już to wszystko ale nie chciałam narzekać,
musiałam cieszyć się tym co mam bo zawsze mogło być gorzej. Na przykład gdyby spełniły
się moje pierwsze wyobrażenia na temat pobytu w tym mieście, przeprowadzki i
wszystkich zmian które nagle się dokonały, miałabym prawdziwą masakrę. Każdego
ranka patrząc w lustro widziałam starą nudną Annie. Chciałam coś zmienić tyle ,że nie miałam na to pomysłu . Myślałam
o zmianie fryzury albo odświeżenie szafy, ale przy każdym nowym pomyśle
dochodziłam mówiłam sobie; Nie to nie to nie tego szukasz, nie tego właśnie
chcesz .Jedyną nowością było widocznie rozwijające się uczucie między Lauren i
Damienem. Od razu rzucały się w oczy ich spojrzenia na siebie, uśmiechy ilość
czasu która ze sobą spędzają. Wbrew temu co mówił Max, Damien bardzo szybko
zaaklimatyzował się w szkole, był nawet bardzo lubianym i rozchwytywanym
chłopakiem. Zresztą ciężko było nie zauważyć takiego chłopaka! Tak wiele
przemyśleń jak na jeden powrót do domu, westchnęłam przekręcając klucz w drzwiach. Pierwsze co
mnie zdziwiło to widok mamy w kuchni, smażącej naleśniki.
-Hej mamo
nie powinnaś być w pracy?
-Skończyłam
dziś wcześniej i postanowiłam przygotować obiad. Pewnie się już odzwyczaiłaś
ode mnie gotującej, cos tak wcześnie? Tak to była
prawda, mama rzadko kiedy wracała do domu przed kolacją. Chociaż szczerze
bardzo mi się to podobało. Mogłam robić co chciałam. Nie chciałam jej tego
mówić.
-Nie, no coś
ty. Po prostu nie często kończysz wcześniej prace, jak już to prędzej jesteś spóźniona.
-Może nie długo
będę częściej tak kończyć. Mam teraz bardzo miłą szefową, która nie
przetrzymuje mnie tyle w pracy.
Uśmiechnęła się i zabrała do dalszego
gotowania. Ja w tym czasie postanowiłam usiąść w kuchni i zrobić lekcje. Zapach
naleśników z waniliowym cukrem bardzo mnie rozpraszał. Zbliżała się już
piętnasta kiedy przypomniałam sobie jak Sarah mówiła mi, że dziś mam pierwsze
zajęcia w studiu tańca. Oczywiście bez niej zapomniałabym o tak ważnym, dla
mnie wydarzeniu. Nie chciałam ominąć pierwszej lekcji. Wzięłam do plecaka wodę
i strój pożegnałam się z mamą która odprowadziła mnie aż do drzwi ,co dziwne
wydawała się szczęśliwa taka rozpromieniona jak nigdy. Dla mnie był to
oczywiście powód do radości. Ruszyłam w drogę. Studio znajdowało się dość
daleko od domu. Podejrzewałam ,że jeżeli się nie zgubię, dojście zajmie mi
około pół godziny. Starałam się iść szybkim krokiem, wolałam przyjść wcześniej
i czekać niż się spóźnić i czuć zakłopotana. Mijałam wiele sklepów i restauracji o których wcześniej
istnieniu nie miałam pojęcia. Praktycznie nie bywałam w tej części miasta. Kiedy
wiedziałam ,że jestem już blisko, zobaczyłam duży nowoczesny budynek. Nad drzwiami
znajdował się tak samo przyciągający uwagę czerwony napis co na planie zajęć.
Wiedziałam ,że trafiłam pod dobry adres. Sama wspinaczka na 3 piętro schodami
była świetną rozgrzewką. Na górze zaskoczyło wspaniałe urządzenie, wielkich
powierzchni. Zaraz przy wejściu znajdowała się recepcja, przy której siedziała
miło wyglądająca szczupła dziewczyna o pięknych długich kręconych włosach.
Dalej znajdowały szatnie łazienka trzy duże sale i 2 małe odgrodzone od siebie
pół, szklanymi pół lustrzanymi ścianami. Dziewczyna z recepcji przedstawiła mi
się jako Natalie, podała wszelkie dokumenty które musiałam wypełnić i wskazała
drogę do szatni. Szatnia miała równie dużą powierzchnię co inne pomieszczenia.
Na długiej ciągnącej się od wejścia do okna ławce siedziały, cztery przebrane
już dziewczyny. Kiwnęły mi na przywitanie głowami i wróciły do rozmów. Widać
było po nich, że rozmawiają o kimś, ale nie miałam pojęcia o kim. Były tym kimś
bardzo przejęte, praktycznie nie zwracały uwagi na nic dookoła. Zarezerwowałam
dla siebie szafkę z numerem 13 była to jedyna wolna szafka blisko mnie liczyłam
,że ten numer będzie dla mnie szczęśliwy. Gotowa, i przygotowana wyszłam z szatni z
innymi dziewczynami, i kierowałam się w kierunku jednej z sali tanecznych.
Instruktorka stojąca po środku sali wyglądała na trzydzieści góra trzydzieści
pięć lat była wysoka, i zgrabna. Od razu widać było jaka jest wysportowana,
oraz jak długo musi już trenować. Przed przejściem do rozgrzewki przedstawiała
nam się jako Nina Darven. Po rozgrzewce pokazała nam kilka ciekawych figur oraz
zaprezentował się wykonując krótki ale niemożliwie trudny, skomplikowany i
pracochłonny układ ,który był tylko małą
częścią umiejętności Niny. Całe zajęcia trwały półtora godziny były naprawdę
wyczerpujące choć także bardzo ciekawe. Nie mogłam się już doczekać następnych.
W szatni panował straszny zgiełk ubrałam się bardzo szybko licząc ,że jak
najszybciej uda mi się stamtąd wydostać. Kiedy wróciłam do domu byłam bardzo
zmęczona. Opowiedziałam mamie ,o zajęciach ,o niesamowitej instruktorce. Po
zakończonej relacji udałam się do siebie
wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.
Rano nadal byłam się zmęczona, ponieważ miałam
długą przerwę w ćwiczeniu i wypadłam z formy czułam jakby moje ciało było
ciężkie a mięśnie praktycznie znieruchomiały. Wstanie było naprawdę ciężkim i
wyczerpującym zajęciem. Byłam obolała jak nigdy przedtem ,ale i tak zarówno w
szkole jak i po nie mogłam się doczekać kolejnych zajęć. Kiedy już udało mi się
przetrzymać cały dzień, i dotrzeć na zajęcia dla odmiany poczułam się silna
pełna energii i gotowa do najgorszego treningu. W szatni tak jak wczoraj siedziały te same dziewczyny
tylko dziś były one trzy, nie cztery .Nadal o czymś rozmawiały wydawało się
jakby rozmawiały o tej samej osobie, co wczoraj. Zaczęło mnie to zastanawiać. W
połowie zajęć zauważyłam ,że niektóre osoby dyskretnie przyglądają się przez
szklaną szybę sali obok byłam ciekawa co tam widzą więc postanowiłam zobaczyć.
Przysunęłam się trochę do przodu i zobaczyłam nieziemską piękność wyglądała jak
modelka chociaż, ona była o tysiąc razy piękniejsza. Figurę może i miała
modelki ale twarz, skóra, ruchy były idealne. Jej oczy były ukoronowaniem jej
urody. Dzikie, drapieżne oczy o mocnej zielonej barwie idealnie kontrastujące z
pełnymi ustami w kolorze jasnych płatków
róż i jasnej prawie białej delikatnie połyskliwej w świetle cerze. Długie kruczo czarne lekko kręcone
włosy sięgały jej do pasa. Każdy detal w jej stroju i makijażu wyglądał jakby
był dobierany kilka godzin. Ona cała była po prostu wcieleniem najpiękniejszej
kobiety świata. Obok niej stał jeszcze przystojniejszy i bardziej przyciągający
spojrzenia chłopak. Wyglądał na może dwadzieścia dwa lata. Miał idealnie wyrzeźbioną
sylwetkę. Ciemne krótkie włosy ozdabiający jego idealną twarz był miał tak samo
jasną i połyskliwą jak księżyc w pełni skórę i cerę co dziewczyna obok niego.
Jego oczy różniły się bardzo od koloru ,i uczuć w oczach dziewczyny ,jego były
błękitne głębokie, łagodne, ciepłe i czarujące .On cały był po prostu idealny.
Razem wyglądali jak dwa najwspanialsze, i najseksowniejsze okazy ludzi na
świecie. Gdybym ich nie zobaczyła nie uwierzyłabym, opowieściom o ich
idealności. Z zamyśleni wyrwał mnie cichy głos jednej z dziewczyn w
szatni. -
-Nie
patrz tak na nich. Wiem są niesamowici, a zwłaszcza on, ale nikt z nimi nigdy
nie rozmawiał. Wiem tylko ,że to jest właścicielka studia Veronica, a chłopka
to Nicolas jeden z instruktorów, ale ma zajęcia tylko z tymi wybitnie
uzdolnionymi. Czyli właściwie przesiaduje to sam. Oni chyba są
razem. Przynajmniej na to tak wygląda. Cały czas rozmawiają ,są razem, on także
zarządza trochę studiem ale nigdy nikt nie widział żeby się całowali,
obejmowali albo chociaż trzymali za ręce. Więc pewności nie mam. Wyszeptała do
mnie, dziewczyna stojąca obok.
-Są tacy…inni.
Jak nie prawdziwi .
Powiedziałam
wpatrując się w idealną parą. Najbardziej zaciekawiło mnie to ,że kiedy
dziewczyna stojąca obok mówiła, oni wyglądali tak jak gdyby to wszystko
słyszeli, tak gdyby każdy wyraz docierał do nich, jakby stali przy nas, a
przecież dzieliło nas kilka grubych szklanych ścian.
-Tak, w ogóle
to jestem Sophie. Chodzę na te zajęcia już od dwóch miesięcy. Ja i moje
przyjaciółki Janet, Sylvia i Susanne przyglądałyśmy się im trochę, często się
kłócą, ale nie mamy szans ich poznać. Ty lepiej tez nie zawracaj sobie
głowy.
-Dzięki za
radę. Jestem Annie, a czy to o nim tak często i entuzjastycznie opowiadacie w
szatni?
-Tak, aż tak
bardzo to widać? Nie wiedzi...Przerwała jej Nina
-Dziewczyny,
czy ja wam nie przeszkadzam?! Powiedziała po czym wróciła do bardzo intensywnego
rozciągania.
Do końca dnia myślałam tylko
o Nicholasie ,o jego oczach, urodzie, i o jego partnerce. Wydawało mi się to
głupie ,ponieważ nawet ich nie znałam, ale ta tajemniczość, przez którą byli tacy
interesujący. Kiedy przypominałam sobie nazwę studia ,to jak jest napisana jej
kolor połysk ,to wszystko pasowało mi do nich. Cała ta tajemnica wydawała się
bardzo pociągająca. Obiecałam sobie ,że kiedyś poznam Nicholasa ,zamienię z nim
choć parę słów. Przez cały tydzień będąc na zajęciach rozglądałam się czy ich
nigdzie nie ma, ale nie pojawili się nawet na chwilę. Wiedziałam ,że nie tylko
ja jestem zawiedzona. Inne dziewczyny co prawda przestały tyle o nich
rozmawiać, ale i tak łatwo się było domyślić za kim się rozglądają i kiedy
miały nie obecne miny, o kim myślą. Minęły może dwa tygodnie. Byłam bardzo
szczęśliwa i zadowolona z siebie. W szkole układało mi się świetnie, miałam
same dobre oceny. Opanowałam cały układ, często byłam chwalona przez Ninę która
bardzo mnie doceniała ,a nawet mówiła ,że jestem najlepsza w grupie i może
przeniesie mnie do zaawansowanych. Ja oczywiście nie uważałam ,żebym była taka
dobra, no może trochę. Nie wiedziałam tylko, że moje szczęście zostanie
zakłócone przez jedną podsłuchaną rozmowe rozmowę.
no no.. rzeczywiści zaczyna się dziać :D tajemniczy instruktorzy.. hmm ciekawie ciekawie.. czekam na kolejną notkę :D
OdpowiedzUsuńprzy okazji zapraszam do siebie na kolejny rozdział :)
http://vampires-young-and-beautiful.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam cię na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńhttp://melodie-serc.blogspot.com/
Dopiero teraz nadrabiam i widziałam, że pisałaś u mnie czy doczekamy się nn to mogę Ci powiedzieć, że się doczekałaś. :)
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny w końcu zaczyna się coś dziać. Tajemniczy instruktor zaciekawił mnie i chce wiedzieć kim on jest.
Czekam na nn i życzę weny. :)
______
Zapraszam do siebie na nowy rozdział.
nie-jestem-nia.blogspot.com
Przeczytałam wszystkie rozdziały ! Muszę powiedzieć , że mi się spodobały :D Ale teraz zaczyna się dziać :] Jak wszystkich , zaciekawił mnie instruktor :3
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie na kolejny rozdział :
http://elena-and-damon-tvd.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę weny :)