Długi rozdział, liczę, że się spodoba! Długi bo na długo musi starczyć następny w sobotę (18.01...SZYBKO ZLECI!) Czekam na komentarze, za kazdy poprzedni dziękuję! Cieszę się, że są osoby które czytają chcą, i lubią!
Rozdział X
Magiczni przyjaciele.
Wszystko w
przeciągu dwóch tygodni było jak sen. Nauka szła mi dobrze, chociaż nie mogłam się na
niczym skupić. Myślałam tylko o Nicku, i o wspaniałych wspólnych chwilach z nim
spędzonych. Widywaliśmy się prawie codziennie. Max, Sara, Lauren, i Damien, nie
byli z tego powodu zbyt zadowoleni, uważali, że poświęcam za dużo czasu jemu, a
za mało im. Może w małym stopniu było to prawdą, widywałam ich już tylko w
szkole, ale przecież to i tak było dużo. Z Nickiem mogłam widywać się tylko
albo w studiu , albo kiedy się spotykaliśmy wieczorami. Wiedziałam, że inne
dziewczyny ze studia zauważają ile czasu ze sobą spędzamy, że się widujemy. Widać
było jak bardzo są zazdrosne,
praktycznie przestały ze mną rozmawiać, udawały, że nie widzą ani mnie, ani
jego. Ze mną im się udawało gorzej było, z Nicolasem. Nikt nie potrafił oderwać
wzroku od niego, nawet jeśli bardzo chciał. Nawet po poznaniu jego tajemnicy, nadal pragnęłam przebywać z nim. Coraz bardziej się do
niego przyzwyczajałam. Jego błyszczące widzące w ciemności oczy, zimna skóra,
cały jego magnetyzm był dla mnie coraz mniej uciążliwy. Chociaż tak naprawdę to
jego cudowność bardzo mi się podobała. Wiedziałam, że dziś go nie zobaczę, musiał jak w każdą sobotę
pilnować Alex. Jeszcze nigdy jej nie widziałam, a już za nią nie przepadałam.
Nie dość że mieszkała z Nickiem to na pewno była nieziemsko piękna to on
poświęcał jej bardzo dużo czasu. Zazdrościłam jej! Czekała mnie najnudniejszy
weekend w życiu. Sobota spędzona w książkach, nauka na sprawdziany i inne nudne
rzeczy które wszyscy muszą wykonywać, chociaż nie bardzo mają na to ochotę.
Kończyłam właśnie trzeci rozdział działu który musiałam przygotować na test,
kiedy w pokoju rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Podbiegłam szybko do łózka
na którym zostawiłam telefon, dzwonił do mnie numer którego nie znałam.
- Hallo. Odezwałam się pierwsza.
- Cześć, tu Nick nie przeszkadzam ci?
-Nie,
oczywiście ze nie.
Nie mogłam uwierzyć Nick dzwonił do mnie, musiał zapewne
długo szukać numeru, tracił czas, tylko po to żeby do mnie zadzwonić! Ten
weekend powoli tracił pierwszą pozycję w rankingu najnudniejszych.
- To dobrze dzwonie żeby się zapytać czy nie chciała byś jutro pojechać
ze mną na małą wycieczkę?
- Dokąd?
Byłam bardzo ciekawa.
- Chciałbym pokazać ci pokazać jedno miejsce i przedstawić kilku przyjaciołom.
On zaciekawiał coraz bardziej!
- Takim przyjaciołom o jakich myślę?
Byłam pewna że domyślił się że
chodzi mi o, nie wiedziałam jak ich nazwać magiczne istoty?
- Zobaczysz, więc jeśli chcesz
mogę po ciebie przyjechać jutro o dziewiątej?
-Tak.
-To do zobaczenia, o dziewiątej.
Rozłączył się. Byłam z nim umówiona!
Cieszyłam się jak dziecko, że mnie zaprosił i prze okazji mogłam poznać jego przyjaciół, niesamowitych przyjaciół . Miałam
szczęście, że akurat jutro mama pracuje od ósmej aż do późnego, wieczora więc
nie musiałam się jej tłumaczyć. Chociaż, wiedziałam że muszę wspomnieć jej o moim wyjściu, postanowiłam
zrobić to jak najszybciej żeby mieć to już z głowy, i móc myśleć o innych
ważnych sprawach. Zeszłam do salony gdzie siedziała
mama, znów zaczytana w jakiejś powieść romantycznej. Miała ich na półce już całkiem
sporo każda z nich była aż nieprawdopodobna, i
kończyła się w ten sam romantyczny, oraz dobry sposób. Różowoczerwone
okładki z zakochanymi parami nie dodawały im nawet odrobiny prawdziwości.
-Hej, mamo nie będę ci przeszkadzać. Chciałam ci tylko powiedzieć, że
jutro spotykam się z kolegą, i chcę żebyś wiedziała, że może mnie nie być do
południa.
Nie wiedziałam za bardzo co powiedzieć, jak nazwać nasze spotkanie,
jak nazwać jego. Chciałam
jak najszybciej zakończyć jego temat ,
mama miała powiedzieć jak zwykle że to dobrze że się z kimś widuję i żebym się
bawiła dobrze. Niestety akurat dziś zachciało jej się pytać.
-Z
jakim kolegą? Dokąd ? Bałam się jej zaciekawionego wzroku i
głosu.
-Ze studia. Nie znasz go chcę mnie jutro przedstawić kilku swoim znajomym.
- Chcesz iść ze
znajomym którego nie znam, poznać jego innych znajomych których nie znam?
-No w pewnym sensie tak.
Czy ona
przełożyła się z romansów na książki detektywistyczne?!
-A skąd pewność, że możesz
iść?
- Zawsze mi
pozwalasz poza tym cały dzień będziesz w pracy więc myślałam że ci obojętne. - To że jestem w pracy nie
oznacza że jesteś mi obojętna.-Jej głos przybierał coraz surowszy ton.- A czy
ten kolega jest na pewno tylko zwykłym kolegom? - Tak mamo jest tylko kolegą!
Chyba nie skłamałam, przecież taka była prawda był zmuszony wyznać mi swój
sekret, a teraz korzysta z okazji, skoro i tak mi powiedział, to nie chce tracić kontaktu
.- To czy
pozwolisz mi iść?
-Tak pozwolę ci,
ale – zawsze musi być jakieś ale?!- masz na siebie uważać dobrze?
- Tak mamuś, dzięki
lecę na górę się uczyć.
Jak najszybciej chciałam zakończyć tę rozmowę, przecież
mogła jeszcze nagle zmienić zdanie. Cały dzień minął mi szybko, i pierwszy raz cieszyłam się, że nie, długo dane mi było czekać na niedzielę.
Obudziłam
się bardzo wyspana, wypoczęta, i gotowa na nowy dzień. Pierwszym wyzwaniem był
strój, fryzura, oraz makijaż. Nie mogłam zdecydować się czy wolę niebieską sukienkę, z błękitnym swetrem na guziki, włosami rozpuszczonymi lekko falowanymi, od warkocza w
którym zasnęłam, i lekkim makijażem czyli tylko jasnym podkładem, tuszem do rzęs, i błyszczykiem, czy też czarną tuniką z postaciami podobnymi do aniołów, jeansów,
włosów związanych w nowy grubszy, wytrzymały warkocz, i mocny ciemny makijaż. Po
około trzydziestu minutach myślenia zdecydowałam się na pierwszy zestaw. Umyta, i wyszykowana usiadłam w jadalni. Nie byłam w stanie nic jeść, za każdym razem
kiedy patrzyłam na cokolwiek do jedzenia lub picia, ściskało mnie w żołądku, i
czułam jakbym miła zaraz zwymiotować. Wiedziałam, że to nerwy spodziewałam się
tego nawet, ale i tak bardzo mi to przeszkadzało, chociażby w zwyczajnym
swobodnym oddechu, o którym wręcz marzyłam. Wpatrywałam się w zegarek jak
zaczarowana, teraz kiedy już wiem o magii wokół mnie zaczynało to
nabierać nowego znaczenia. Za pięć dziewiąta, pod dom podjechał czarny lśniący
samochód . Chciałam chwilę poczekać, aby nie domyślił się, że od prawie godziny
bardzo wyczekiwałam, aż przyjedzie. Łapiąc za klamkę , przejrzałam się w
lusterku, przy drzwiach, poprawiłam trochę grzywkę, i wyszłam. Słońce dopiero
co wstało, a wieczorna mgła była jeszcze
mocno widoczna. W aucie było bardzo gorąc, przynajmniej tak mi się wydawało
wchodząc do niego prosto z zimnego dworu.
-Cześć.
Odezwałam się pierwsza.Zauważywszy jego powalające spojrzenie skupione tylko
na mnie.
-Ślicznie
wyglądasz.
Powiedział z wielką powagą w głosie.
-Podoba mi
się takie przywitanie! Roześmiałam się.
Nie odpowiedział, spojrzał się na mnie przez chwilę
uśmiechną, i odjechał z prawie pustego parkingu przed moim domem. Nie jechał
zbyt szybko, ani nie odzywał się przejeżdżając przez centrum miasta. Znów
postanowiłam odezwać się jako pierwsza, denerwowało mnie to, ponieważ zazwyczaj
był bardziej rozmowny.
-Więc dokąd
jedziemy?
-Dwadzieścia drogi za miastem mieszkają moi przyjaciele, z którymi bardzo chciałbym
Cię poznać.
-A czy ci
przyjaciele są no wiesz tacy… Nie wiedziałam jak zadać pytanie aby go nie
urazić. Tacy jak ty?
- W pewnym
sensie. Jest ich czworo. Anna wampirzyca, Michael wilkołak, i dwie wiedzmy
Dalia i Olivia . Nie przepadają za nazywaniem ich wiedźmami, zdecydowanie
bardziej wolą wieszczki lub czarodziejki.
-Wow wampir,
wilkołak i dwie czarodziejki w jednym miejscu to chyba nie najczęstsze zjawisko prawda?
-Tak, bardzo
rzadko to się zdarza. W i ich wypadku jest trochę inaczej ponieważ mieli oni
wspólną, nie wiem jak ją nazwać
opiekunkę? Matkę?. Jedna z potężniejszych wiedźm Selenia urodziła Olivię
i Dalię, a potem przygarnęła Michaela i Annę. Oni właśnie mają najgorszą
przeszłość i w pewnym sensie Selenia uratował ich, dzięki czemu po jej śmierci
cała czwórka została ze sobą i traktując się jak rodzina. Powoli wyjeżdżaliśmy
już z miasta, a rozmowa stawała się coraz bardziej interesująca .
-Co
wydarzyło się w ich przeszłości, kim byli zanim ich przygarnęła ?
-Anna pracował
dla Victorii, niestety złamała prawo, więc została zmuszona do zostawienia wszystkiego. Musiała również wyjechać. Nikt nie chciał
jej przyjąć, jako jedyna ulitowała się nad nią czarownica, w naszym świecie
jest trochę inaczej, trudniej, a kary są zdecydowanie bardziej bolesne. Michael
stracił rodziców kiedy był jeszcze małym dzieckiem , zginęli oni podczas siedmioletniej wojny , kiedy wilkołaki walczyły ze zmiennokształtnymi. Widać było że
ciężko mu się o tym opowiada. Od ich śmierci non stop zmieniał rodziny
zastępcze, wszyscy uważali go za innego, odmiennego, Selenia zabrała go
rodzinie z ostatniej rodziny mniej więcej trzy miesiące po jego dwunastych
urodzinach, w noc jego pierwszej przemiany.
- Jak ich
poznałeś?
-Pierwszą spotkałem
Anne. To ona przedstawiła mi resztę znam ich już ponad dwadzieścia lat,
dlatego chciałem, żebyś też ich poznała. Skoro już złamałem prawo ty o
wszystkim wiesz to chciałbym, żebyś poznała cały a przynajmniej część, mojego
świata.
-Też bardzo
chciała bym, zrozumieć i poznać tę magię, ten świat . Wydaję się on bardzo
ciekawy.
-Nie jest
taki ciekawy kiedy się go pozna, jest bardziej brutalny, straszny, i
niesprawiedliwy.
-Ludzki
świat też nie jest wcale taki wspaniały,
ludzie krzywdzą, zabijają, sprawiają ból, zostawiają. Poza tym nie wszyscy są
tacy źli, ty nie wydajesz się taki zły.
-Widać, że
jeszcze dobrze mnie poznałaś.
Wydawał się być trochę smutny.
-Bardzo chcę
Cię poznać, dla mnie ktoś taki jak ty nie może być zły.
-Kiedyś
zmienisz zdanie.
-Każdy ma
coś na sumieniu, ja też nie jestem doskonała więc nie masz się czym przejmować
.
-Jak możesz
się porównywać do mnie! Ty jesteś dobra ciepła, żywa ja jestem potworem.
Zabiłaś kiedyś kogoś? Ja zabijałem naprawdę wielu niewinnych ludzi, którzy zwyczajnie znaleźli się w
niewłaściwym miejscu, o niewłaściwej porze. Zrozum różnimy się, a ty powinnaś
uważać a już na pewno nie powinnaś mi ufać!
-Ale ja chcę
Ci ufać i ufam. Jeżeli kiedyś taki byłeś to nie znaczy, że teraz taki jesteś.
Przecież żałujesz, tego co zrobiłeś, a to jest przecież najważniejsze .
-Żałuję i to
bardzo ale żałowaniem nie naprawię niczego, nie przywrócę życia. Tym bardziej, że nawet jako wampir, nie musiałem ich zabijać.
Nie mogłam na
niego patrzeć był taki smutny, odwróciłam wzrok. Byliśmy już kilka kilometrów
od miasta, kiedy zza mgły zaczął wyłaniać
się wielki, stary drewniany dom. Miał chyba z cztery piętra, wielkie
szaro-zielone drzwi, z takimi same okna. Cały budynek
wyglądał jakby miał chyba ze sto lat, płot odgradzający posesję od lasu,
praktycznie się rozpadał. Ciężko było uwierzyć że ktokolwiek tam mieszka.
Zatrzymaliśmy się pod błękitną ,ozdobioną kwiatami, drewnianą werandą, na
której stała uśmiechnięta młoda dziewczyna. Była naprawdę ładna, zielone oczy
były pełne magii, długie do pasa, rozpuszczone, kruczoczarne włosy dodawały jej
jeszcze więcej uroku. Miała na sobie czarno- zieloną dłuższą sukienkę,
ozdobioną kwiatami i małymi błyszczącymi brylancikami. Było oczywiste że to
jedna z sióstr czarodziejek . Nicolas wysiadł pierwszy, otworzył mi drzwi, i
złapał za rękę . Boże on złapał mnie za rękę! Nie wierzyłam w to ale czułam na
swojej ręce jego zimne, delikatne jak aksamit palce, co upewniło mnie w tym, że
nie śnię.
-Nicki już dawno
nas nie odwiedzałeś. A to pewnie jest Annie?
-Tak, Annie
poznaj Dalie, Dalio to jest Annie.
Dziewczyna uścisnęła mnie serdecznie, cały
czas się uśmiechając.
- Naprawdę miło
Cię widzieć. Nick mówił mi że jesteś śliczna, ale że aż tak? Czułam że zaczynam
się rumienić, choć naprawdę rzadko mi się to zdarza. . - Dali proszę Cię!
Upomniała ją Nick, widać było że jemu również zrobiło się głupio.
- Wejdźcie. Annie
musisz poznać resztę mieszkańców! Weszliśmy do domu. Patrząc na dom z daleka,
spodziewałam się gorszego wystroju. Przedpokój połączony z kuchnią był bardzo ładny, meble z pewnością były stare,
ale po odnowieniu wyglądały dobrze . Głównym kolorem w domu był zielony, duża
ilość kwiatów, różnych roślin i światła uwydatniała
wszystkie
pomieszczenia. Dalia oprowadziła mnie po pierwszym piętrze domu. Z poznanej
części domu najbardziej podobał mi się salon. Miał w sobie coś co nie pozwalało
z niego wyjść, na zielonej kanapie siedziały dwie sympatycznie wyglądające
dziewczyny. Jedna była bardzo wysoka, ubrana na czarno, jej twarz schowana była
pod krótkimi czerwonymi lokami, druga natomiast była niska, uśmiechnięta, jej
gęste średniej długości czarne z błękitnymi pasemkami włosy upięte były wysoko
w koku.
- Annie poznaj
moją siostrę Olivię.
Niska dziewczyna przyjrzała mi się niesamowitymi, prawię
błyszczącymi piwnymi oczami. I naszą przyjaciółkę, mieszkankę tego domu Anne.
Dokończyła. Anna ledwo zauważalnie pokiwała głową, i oparła się o poduszkę
znajdującą się na kanapie. Widać, że nie była zbyt towarzyska.
- Usiądź z nami. Chcesz się czegoś
napić? Olivia mówiła szybko i żywo.
-Nie,
dziękuje.
-Nicolas znów zniknął gdzieś z
Michaelem, mam nadzieję, zawsze gdzieś się zgubią. Jak ci się u nas
podoba?
- Dom jest imponujący, poza tym bardzo cieszę się, z waszego poznania . Zadzwonił telefon, Anna leniwie podniosła się z kanapy wzięła go ze sobą i
wyszła.
- Jesteś niesamowita. Naprawdę nie boisz się przebywać
z nami z Nickiem, przecież powinnaś się chyba bać? Oczy Olivii coraz bardziej
promieniały. –Nie, nie boje się. Ufam mu, oraz wiem, gdyby chciał mnie skrzywdzić
zrobił by to już dawno.
- Wiesz tacy jak my są szczególnie porywczy, a już zwłaszcza wampiry, i wilkołakopodobne stworzenia.
Nie masz pewności że Cię nagle nie zaatakuje. Warto się tak narażać?
- Wiem o zagrożeniu ale myślę
i czuję, że warto.
Do salonu wszedł Nick, a za nim wysoki, młody chłopak. Pod
lekką czarną koszulką rysowały się zarysy mięśni, srebrne oczy, wydawały się
być hipnotyzujące.
– Jak na
razie, nie mam zamiaru robić z Annie przystawki, jeszcze aż tak bardzo mnie ani
nie nudzi ani nie denerwuje. Dodał Nick, jak tylko wszedł do pokoju.
-Witam was
moje piękne panie, a zwłaszcza naszą nową uroczą przyjaciółkę . Jego wzrok
powędrował na mnie.
- Idiota. Burknęła
Olivia.
Prawie cztery godziny, rozmawialiśmy, na przeróżne tematy. Bardzo
wszystkich polubiłam i doceniałam to, że oni też byli do mnie dobrze
nastawieni. Najsłabszy kontakt miałam z Anną. Pojawiła się przez chwile po czym znikła bez słowa.
- Robi się
już późno, chyba musimy iść? - Tak, masz rację,
niestety muszę was pożegnać. Powiedziałam ze smutkiem.
-Och, na pewno
jeszcze będziesz nas odwiedzać. Może wpadniesz na imprezę z okazji złotej
pełni?
- Co roku obchodzimy
święto złotej pełnij. Przyjeżdża wiele nowych osób. W tym roku wypada w sobotę
za dwa tygodnie. To co przyjdziesz?
- Impreza z okazji złotej pełni?
- Bardzo bym
chciała. Ale muszę zapytać się jeszcze czy mogę.
-
Zadzwoń jak już będziesz wiedziała. Ubrałam się w kurtkę pożegnałam i
pożegnałam ze wszystkimi. Nick jechał szybciej niż poprzednio.
- Chciała byś iść
ze mną na tę imprezę?- Zapraszasz mnie?
-Tak.
–
Oczywiście że chcę. Czego mogę się na niej spodziewać i jak się ubrać?
- Jest to
praktycznie impreza taka jak każda inna, ważna dla nas, tylko goście z reguły
nie są ludźmi, wszystko opiera się na księżycu, który tylko raz w roku jest tak
duży i złoty, motywy związane z naturą są równie mile widziane. Ubrać możesz
jak chcesz.
- Dlaczego jest taka ważna?
- To coś jak święta
Bożego Narodzenia czy Wielkanoc. Wszyscy mamy wtedy najwięcej mocy jesteśmy
najsilniejsi a zwłaszcza, dotyczy się to wiedźm, które mają niezwykle silne
więzi z naturą i wilkołaków, prze to również w twoim świecie przyjęły się te
wszystkie rzeczy i pełniach, i przemianach, które oczywiście są nieprawdą
- To
wszystko jest bardzo skomplikowane.
- Uwierz przyzwyczaisz się. Czyli
nadal miał zamiar się ze mną zadawać, i wtajemniczać mnie w swój świat! Podjechaliśmy pod dom, niestety dzień dobiegał końca. Mamy nie
było jeszcze w domu.
- Do
zobaczenia we wtorek na zajęciach.
- Dziękuje za dziś na pewno będę.- Wysiadłam z auta a on odjechał. To bez porównania
był najlepszy dzień w moim życiu!
złota pełnia?
OdpowiedzUsuńhmm ciekawe! :D
fajny rozdział ;)
Złota pełnia..... tak mrocznie hah, pisałam w 2 językach (ang i pol) i często tytuły i niektóre nazwy lepiej brzmią bo ang, na czym polska wersja cierpi! Thx za koment!
UsuńPodoba mi się i chcę następny , wiec jak możesz przyśpiesz trochę dodanie nowego ;*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba. Niestety nmg przyśpieszyć wyjeżdzam na tyg, wiec zamiast za 2 tyg jest za 3, jak dam za tyg, to potem mi rozdziałów nie starczy (jestem, i chce być do przodu) i będę musiała w połowie zawieszać, wiec wole teraz 3 tyg, niż potem zmieniac, prostować fabułę, zawieszać i wgl!
UsuńZaraz zabieram się za czytanie, a na razie zapraszam szanowną autorkę na nowy rozdział mojego opowiadania. :) Powracam po długiej przerwie!
OdpowiedzUsuńOla z darkest-dream.blogspot.com
Super rozdział! Jestem ciekawa co będzie na tej imprezie? Szkoda że kolejny rozdział dopiero za około 3 tygodnie ;(
OdpowiedzUsuńDlaczego ??? to jest prawie 3 tygodnie !
OdpowiedzUsuń:( Smutam sobie. Wchodzę a tu ... :( Będę czekać !
U mnie pojawił się nowy rozdział :)
Zapraszam na mysticfallskrainamarzen.blogspot.com
Szczęśliwego Nowego roku ;*
Pozdrawiam.
Jeszcze 12 dni! Dziękuje, i nawzajem|!
UsuńCiekawy rozdział :)
OdpowiedzUsuńZłota pełnia...pierwszy raz spotykam się z czymś takim :D
Nick ma bardzo ciekawych znajomych, hehe xd
Tak wgl, życzę Szczęśliwego Nowego roku i szalonego Sylwka :)
U mnie na blogu zostałaś nominowana, więc zapraszam ^^
Pozdrawiam!
Pierwszy raz, ponieważ to oryginalna historia. Staram się używać jak najmniej popularnych nazw, czy pomysłów. Dziękuje, był szalony! Powodzenia w nowym roku! ;D
UsuńChciałabym Cię serdecznie zaprosić na mojego nowo powstałego bloga. Gwarantuję, że takiej historii jeszcze nie było. :)
OdpowiedzUsuńMinął rok odkąd wszyscy uznali mnie za zmarłą, nikt nie wierzył w moje słowa, nie uwierzyli gdy opowiedziałam im jak zamieniłyśmy się dokumentami. Krzyczałam, że ja żyję, a Zoe umarła, ale do nich to nie docierało, uważali, że robię sobie żarty w tak tragiczny dla nas dzień.
Od tamtego dnia codziennie rano zakładałam maskę udając kogoś innego, tylko w nocy mogłam być sobą. Straciłam wiele i nadal tracę nie mogąc nic na to poradzić. Gdybym wiedziała, że jeden błąd może zmienić wszystko, nie zgodziłabym się na zamianę tożsamości. Gdybym tylko mogła cofnąć czas zrobiłabym to, ale niestety życie nie jest takie proste. Nasze przeznaczenie spisane jest od dawna, nie możemy go zamazać korektorem i zmienić. Musimy się z nim pogodzić, nawet jeśli będziemy do końca uważani za kogoś kim nie jesteśmy.
To działo się na końcu, zacznijmy więc od początku.
Nazywam się Claire Frey, a oto moja historia...
http://jedna-twarz-dwa-zycia.blogspot.com/
Hej :D
OdpowiedzUsuńChciałabym wreszcie, po długiej przerwie zaprosić do mnie na nn :D
delena-different-love.blogspot.com
Hej!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nn :D
klaroline-love.blogspot.com
Przepraszam, że ostatnio zostawiłam tylko spam, ale nie miałam czasu.
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa co się będzie działo na imprezie.
Piszesz fajnie, opowiadanie mi się podoba.
Czekam na nn i życzę weny. :)
____
Zapraszam serdecznie na nowy rozdział.
nie-jestem-nia.blogspot.com
Hej :D
OdpowiedzUsuńU mnie nn. Zapraszam!
delena-different-love.blogspot.com