Druga część 8 rozdziału! Typowy przejściowy rozdział, na więcej, opisów, i opowieści będziecie musieli poczekać do 9 rozdziału, który z powodu małej aktywności pojawi się w sobotę za dwa tygodnie (21.12). Miłego czytania! Jeśli macie jakieś pytania, przemyślenia, etc, KOMENTUJCIE ! ;p
.....Siedzieliśmy tak z pięć minut zanim zaczął coś mówić...
-Dziękuje,
że nikomu nie powiedziałaś. Więc co byś chciała wiedzieć?
-
Wszystko, od początki! Kim jesteście?
- Ciężko mi o tym
mówić. Jeszcze nigdy nie musiałem o tym opowiadać. Kim jesteśmy? Ja na twoim
miejscu zadał bym pytanie czym jesteśmy? Ja sam mam problem ze zrozumieniem,
czym jestem. Ludzie nazywają nas różnie, diabły, potwory, anioły nocy,
mordercy, ale najbardziej znaną i używaną naszą nazwą jest…-
Po jego minie
widać było jak bardzo mu ciężko o tym mówić, jak ciężko mu powiedzieć kim
jest.
- Już
zacząłeś. Powiedz, spójrz mi w oczy i powiedz.
-
Wampirami, nazywają nas wampirami. Serce mi stanęło. Wampiry? Wżyciu nie
słyszałam większej bzdury. Więc, nie jestem jedyną walniętą w tym pokoju,
doprawdy mi ulżyło.
- Żartujesz sobie ze
mnie? Wiesz tydzień temu widziałam jak zabiliście piętnastolatkę, to wcale nie
było zabawne!
- Nie żartuję. Wiedziałem, że mi nie uwierzysz, myślę że dalsza rozmowa
nie ma sensu.
- Ma
sens, tylko udowodni, że mówisz prawdę!
Odruchowo chwyciłam go za rękę, kiedy
wstawał z kanapy. Natychmiast ją puściłam, jego skóra nie tylko wyglądała jak
marmur ale też była zimna i gładka, jak on. Złapał mnie za ramiona i podciągnął
do siebie. Byłam w takim szoku, że nim spojrzałam a stałam kilka milimetrów od
niego, nadal trzymał mnie za ramiona i patrzył w oczy, które zaczęły lekko
świecić.
-
Widzisz, jestem jak kamień, zimny i martwy. Położył moją rękę na swojej piersi. Skrzywiłam się, nie mogłam nigdzie
wyczuć serca, delikatnie przejechałam trzęsącą się ręką wzdłuż jego klatki
piersiowej. Szukając bijącego serca.
- Nie znajdziesz go, ono
nie bije już od wielu lat. Jestem potworem a ty powinnaś być daleko stąd.
Boże! On nie żartował jego skóra, brak
pulsu, zakrwawione usta jego towarzyszki. To wszystko było dowodem na to czym
on jest. Wampir do tej pory w nie, nie wierzyłam, były dla mnie tylko bajką dla
małych dzieci, ale to nie była bajka to było życie, a on stał naprzeciw mnie,
patrząc z żalem, przerażenie w oczach.
On przerażony, dobre sobie, to ja byłam tą którą obejmował.
– Ty… ty nie żartujesz.
- Tak, nie żartuję już wiesz wszystko, teraz możesz iść, ale musisz obiecać,
że dotrzymasz obietnicy. Nikomu nie powiesz.
Już zanim tu przyszłam,
wiedziałam, że nikomu nic nie powiem, ale nie miałam pojęcia, że to będzie coś
takiego. Chciałam wyjść, wyrwałam się z jego żelaznego uścisku i kierowałam się
do wyjścia. Wychodząc spojrzałam na niego, wyglądał bardzo źle, wpatrywał się
we mnie błękitnymi oczami, ale nie przypominały nawet oczu które pamiętała
pięknych, spokojnych i magicznych, teraz patrząc w nie czuło się tylko pustkę,
ból, i żal. Nie potrafiłam wyjść, i go zostawić, w tym stanie. Poza tym
chciałam wiedzieć więcej. Podeszłam do niego i przyłożyłam mu dłonią do zimnego
policzka. Jego chłodny policzek kontrastował z gorącem moich dłoni.Przejechałam
opuszkami palców po jego idealnym policzku, jednym z palców zahaczyłam, również
o dolną wargę. Chciałam zwyczajnie odejść, i zapomnieć o nim o studiu i
całym tygodniu, który z pewnością był w
trójce najgorszych w całym moim życiu . Wiedziałam,
że dziś już więcej się nie dowiem.
-
Jeżeli chciałbyś opowiedzieć mi więcej, to może poszedłbyś ze mną jutro na
spacer?
Uznałam ,że to idealna okazja żeby z nim porozmawiać na świeżym
powietrzu, zwłaszcza, że na ulicy przy ludziach miałam pewność o swoim
bezpieczeństwie.
-Tak, pójdę z tobą a teraz idź, zanim przyjdzie tu Veronica.
1 Odwróciłam
się, i wyszłam. Wróciłam do domu, wcześniej niż planowałam. Wpadłam do pokoju
usiadłam na podłodze. Nie widziałam co mam dalej robić. Chciałam płakać i się
śmiać jednocześnie, chciałam być jak najbliżej niego, ale, i bałam się tego
czym był. Przyłapałam się nawet na myśli, ze chciałabym go pocałować. Cholera,
Anne ty pieprzona wariatko. Pomyślałam. Takie myślenie było do mnie nie
podobne, zresztą jak wiele rzeczy w ostatnim tygodniu, zaczynając od
podsłuchiwania cudzych kłótni, interesowania się bronią kończąc na potrzebie
przebywania, z wampirem? Jak właściwie miałam go nazywać. On sam najchętniej
nazywał by się potworem, ale ja, wyobrażając go sobie nie mogłam tak na niego
mówić. Niestety straszna prawda doszła do mnie później. Wampiry, zaginięcia
krew na ustach. To wszystko zaczęło łączyć się w całość. Co jeżeli Nicolas i
Veronica naprawdę zabijali? Zostało mi tylko czekać do jutra.
Super blog !! Oczywiście zaobserwowałam gdyż zostaję tutaj na stałe :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do zaobserwowania mojego bloga :*
Pozdrawiam <3
Buziaczki :**
A co do rad to same dialogi my sweetheart nie wystarczą.
OdpowiedzUsuń-Ma sens, tylko udowodnij, że mówisz prawdę !-odparła lekko drżącym głosem, zaciskając ze zdenerwowania ręce w pięści.
Wiesz to taki przykład :)
Ok, wielkie dzięki, z tymi dodatkami, że tak nazwę to różnie u mnie. W dalszych rozdziałach, jest ich więcej, w tym przypadku, akurat niżej było, że chwyciła go za rękę itp. Narracja pierwszoosobowa, czasem zniechęca mnie do pisania co każdą wypowiedz ,,powiedziałam" etc. ale rada ważna i z pewnością będzie zastosowana!
UsuńZapraszam do siebie na nn :)
Usuńkolejny świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńhej! : ) z góry przepraszam za spam, ale zaczęłam pisać opowiadanie o Harrym i żeby ono miało sens, fajnie byłoby mieć je dla kogo pisać, więc jak masz ochotę to wpadaj http://we-have-got-a-bit-of-love.blogspot.com/ :*
OdpowiedzUsuńNominowałam Twojego bloga do Liebster blog award
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do LA :D
OdpowiedzUsuńhttp://elena-and-damon-tvd.blogspot.com/